środa, 30 maja 2012

Rejestratory parametryczne, czyli sekunda wobec wieczności

Analizując raport KBWLLP (Komisja Badań Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego), w załączniku nr 2 przeczytałem następującą informację:

„Algorytm kompresji wbudowany w rejestratory serii ATM-QAR powoduje opóźnienie zapisu danych w pamięci o 1,5 s. Ostatnie poprawne dane zostały zapisane o godz. 8:41:02,53. W celu uzupełnienia zapisu o brakujące 1,5 s podjęto próbę uzyskania ich z rejestratora MŁP-14-54. Z zapisu zarejestrowanego przez MŁP-14-5 (plik 85837.FDR.ALLData.dat) wyodrębniono 4 kadry zawierające sekundy 41:02 i 41:03. Z zapisu rejestratora ATM-QAR usunięto ostatni kadr (ostatnie pół sekundy) i dodano do niego 4 kadry uzyskane z zapisu rejestratora MŁP-14-5. W wyniku przeprowadzonych operacji otrzymano kompletny zapis lotu samolotu Tu-154M nr 101 z 10.04.2010 r. kończący się o godz. 8:41:04. Należy przyjąć, że po 8:41:04 w czasie krótszym niż 0,5 s nastąpiło zniszczenie instalacji elektrycznej systemu rejestracji MSRP, co przerwało jego pracę.”
 
MAK w swoim raporcie przekazuje tą informację trochę inaczej:
 
„Zakończenie zapisu tego rejestratora (ATM-QAR) nastąpiło  o  2,5  sekundy  wcześniej niż zapisu na KS-13 i MŁP-14-5 systemu MSRP-64.”
 
W związku z tym zainteresował mnie przypis nr 4 z załącznika nr 2 raportu KBWLLP :
 
„ Zapis z rejestratora KBN-1-1 (czyli KS-13) kończy się  kilka  sekund  przed  początkiem  41  min, był więc do tego celu nieprzydatny.”
 
Ale z kolei raport MAK informuje nas, że:
 
„Dostarczona obudowa katastroficznego mechanizmu przesuwu taśmy MLP-14-5 nr 90969 posiadała znaczące uszkodzenia mechaniczne, nie było podstawy montażowej i pokrywy zamka obudowy, złącza elektryczne oberwane …  W procesie odczytywania i obróbki stwierdzono, że nośnik magnetyczny zawiera informację o zdarzeniu lotniczym, jakość zarejestrowanej informacji jest niezadowalająca - duża liczba błędów.
[…] 
Jako  podstawa  przyjęte  zostały  dane  rejestratora  eksploatacyjnego  KS-13 ,  który zarejestrował  informację  lepszej  jakości.
[…]
Na podstawie wyników przetwarzania sporządzono wykresy (rysunki 21-25).”
 
**************
 
Wnioski są następujące:
 
MAK sporządziła wykresy ostatnich sekund lotu na podstawie nie istniejących (wg KBWLLP) zapisów z rejestratora KBN-1-1, natomiast KBWLLP uzupełniła zapis rejestratora QAR-ATM o zapisy MŁP-14-15, który wg MAK posiadał informacje o niezadawalającej jakości.
 
Jedna sekunda różnicy w zakończeniu zapisów QAR-ATM nie stanowi problemu dla MAK i KBWLLP - czym jest bowiem sekunda wobec wieczności.
 
PS
Z raportu KBWLLP:
„Z analizy parametrów zarejestrowanych przez system MSRP, rejestrator ATM-QAR oraz
rejestrator rozmów MARS-BM wynika, że czas  MSRP/ATM-QAR  jest  opóźniony
o  3,425  s w stosunku do czasu MARS-BM. Do analiz przyjęto opóźnienie 3 s.”
 
Z powyższego wynika, że czas  obu rejestratorów (MSRP/ATM-QAR)  był opóźniony w stosunku do MARS-BM o tą samą wartość, chociaż z innych ustaleń komisji KBWLLP wynika, że czas opóźnienia QAR w stosunku do MSRP wynosił 1,5 sekundy .

wtorek, 22 maja 2012

Taśma z MARS-a, część trzecia

W poniedziałek opublikowany ma zostać protokół komisji Millera, na podstawie którego powstał raport końcowy.

Być może protokół dostarczy więcej szczegółów dotyczących metod badawczych komisji, które zdecydowały o przyjęciu tezy o opóźnieniach zapisu czasu w rejestratorze katastroficznym w stosunku do rejestratora głosowego.
 
Już ponad dwa miesiące prokuratura wojskowa czeka na przekazanie przez stronę rosyjską protokołów z badań rejestratora CVR, które przy udziale polskich specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych przeprowadzone były w Moskwie.
 
W oczekiwaniu na protokoły przypomnijmy kilka dziwnych faktów związanych z odczytami tego rejestratora.
  
-----
 
11.04.2010  w laboratorium  Międzypaństwowego  komitetu  lotniczego (MAK),  dokonano m. in. otwarcia rejestratora dźwiękowego MARS-BM (CVR). Po skopiowaniu informacji rejestratory zostały umieszczone w sejfie, a  sejf  zaplombowany  przez przedstawicieli MAK i wojskowej prokuratury RP.
 
Prace komisji MAK przy tworzeniu stenogramu były realizowane w oparciu się o kopie wykonane w dniu  11.04.2010. Wynikiem prac był stenogram przekazany stronie polskiej 31 maja 2010 roku. Stenogram zawierał 38  minut  17 sekund zapisu.  
Od 11 kwietnia do 31 maja oficjalnie  nie  wykonywano dodatkowych kopii zapisów CVR.
 
-----
 
31 maja 2010 roku w Moskwie spisano protokół przekazania stronie polskiej kopii zapisów rejestratorów pokładowych samolotu TU-154M numer pokładowy 101 oraz zapisów rozmów załogi między sobą oraz ze służbami naziemnymi.
 
W laboratorium MAK wykonanano m. in. następujące czynności:
- otwarcie sejfu, opieczętowanego przez przedstawicieli MAK 
 oraz Naczelnej Prokuratury Wojskowej RP,
- skopiowanie informacji z taśm magnetycznych rejestratorów,
- zapisanie skopiowanej informacji na płyty CD,
- przekazanie przedstawicielom RP zapisów rozmów i jednego egzemplarza płyt CD (3 szt.),
- zwrot oryginałów zapisów rejestratorów i drugiego egzemplarza płyt CD do sejfu
 i wspólne opieczętowanie sejfu.
 
Stenogram dostarczony stronie polskiej zawiera 38 minut 17 sekund transkrypcji.
 
-----
 
Trzy dni wcześniej, 28  maja  2010 firma Forenex z Sankt-Petersburga rozpoczęła badania dostarczonych przez MAK plików dźwiękowych, w których umieszczono zapis rejestratora CVR oraz próbki głosów Mariusza Kazany oraz gen. Błasika. Celem badania było udowodnienie, że nierozpoznane głosy w kabinie pilotów dotyczą ww. osób. Badanie zakończyło się  7  czerwca  2010 konkluzją, że anonimowy głos w kabinie pilotów jest głosem Mariusza Kazany.
 
Długość pliku zawierającego zapis rejestratora CVR wynosiła 36 minut 24 sekundy.
 
Oprócz tej różnicy w stosunku do stenogramu, zapis okresu od frazy:
 
8:26:43,6 – 10:26:44,8 – nieokreślony  rozmówca  (dyr. Kazana) – No,  to  mamy  problem...
do:
8:30:32,7 – 10:30:35,4 - nieokreślony rozmówca – Na  razie  nie  ma  decyzji  prezydenta,  co  dalej  robić  (dyrektor  Kazana)
 
był krótszy o kilkanaście sekund od tego samego fragmentu stenogramu.
Szczegóły:

-----
 
Również kopia rejestratora głosowego CVR, którą otrzymała strona polska nie zawierała zapisu kilkunastu sekund. Brak ten stwierdzili specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, podczas porównania zapisu ze stenogramem przywiezionym z Rosji.
 
Chodzi o fragment transkrypcji:
 
od:
10:31:01,4 – ILS  niestety  nie  mamy
do:
10:30:14,2 - Aaa...  Polski  1-0-1,  według  ciśnienia  7
 
Opis "rozszyfrowany" w ten właśnie sposób przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, zdaniem specjalistów z Krakowa, fizycznie po prostu nie istniał.
 
Tak  się  składa,  że  wymieniony  powyżej  fragment  zapisów  zawarty  jest   pomiędzy  dwoma  wypowiedziami  dyrektora  Kazany i trwa około 16 sekund.
 
----
 
Wszystko wskazuje na to, że zarówno w kopii dostarczonej firmie Forenex w dniu 28 maja, jak i kopii wykonanej w dniu 31 maja i przekazanej stronie polskiej występuje brak fragmentu zapisu o podobnej długości i w tym samym zakresie czasowym.
 
Kopia dla firmy Forenex musiała być wykonana wcześniej niż kopia z 31 maja (Forenex rozpoczął badania 28 maja 2010)  i na dodatek była niezgodna z kopią, którą wykonano 11 kwietnia 2010, ponieważ stenogram zawiera wskazany powyżej fragment.
 
Sejf zawierający taśmy był w tym okresie oficjalnie zaplombowany.
 
-----
 
Fakty  są  następujące:
 
- na podstawie kopii z dnia 11 kwietnia 2010 roku MAK przekazuje 31 maja stronie polskiej stenogram o długości zapisu 38 minut 17 sekund, w stenogramie występuje fragment
10:31:01,4 – ILS  niestety  nie  mamy
[…]
10:30:14,2 - Aaa...  Polski  1-0-1,  według  ciśnienia  7
 
- 28 maja 2010 firma Forenex rozpoczyna badania dostarczonego przez MAK pliku o długości 36 minut 24 sekundy, pomiędzy 8:26:43, a  8:30:32 brakuje około 14 sekund zapisu w porównaniu ze stenogramem,
 
- 31 maja 2010 roku w Moskwie w laboratorium MAK następuje otwarcie sejfu, opieczętowanego przez przedstawicieli MAK oraz Naczelnej Prokuratury Wojskowej RP w dniu 11 kwietnia 2010 roku, oraz sporządzenie kopii zapisu, w którym nie występuje fragment:
10:31:01,4 – ILS  niestety  nie  mamy
[…]
10:30:14,2 - Aaa...  Polski  1-0-1,  według  ciśnienia  7,
zapis jest krótszy od oczekiwanego o około 16 sekund, w porównaniu ze stenogramem,
 
- minister Miller udaje się powtórnie do Moskwy po brakujące sekundy,
 
- w lipcu 2011 komisja Millera publikuje raport, w którym długość zapisu jest określona na 38 minut 14 sekund,
 
- sposób odczytu znaczników czasowych zapisanych na czwartej ścieżce taśmy rejestratora CVR  opisany jest zarówno w raporcie komisji Millera (załącznik nr 2) jak i instrukcji rejestratora MARS-BM,
 
- sposób odczytu pozwala w  jednoznaczny  sposób  zidentyfikować czas wystąpienia zarejestrowanego zdarzenia akustycznego oraz czas końca zapisu rejestratora,
 
- czasy podawane w raporcie końcowym komisji Millera są o około 6 sekund przesunięte do przodu w stosunku do czasów podawanych na styczniowej prezentacji tej samej komisji oraz o około 2-4 sekund do przodu w stosunku do stenogramu MAK,
 
- czas zakończenia zapisu rejestratora CVR jest określony na podstawie tych samych(?) znaczników czasowych:
przez MAK na 8:41:05,4
przez komisję Millera na 8:41:07,5
 
- sejf zawierający taśmy był w okresie 11.04.2010 – 31.05.2010 oficjalnie zaplombowany.
 

Źródła:
 
Raport MAK wraz z załącznikami
Raport KBWLLP wraz załącznikami

poniedziałek, 21 maja 2012

Taśmy z MARS-a, część druga … i zapewne nie ostatnia

Jak poinformowała nas Naczelna Prokuratura Wojskowa (NPW), ustami swego rzecznika płk Rzepy, polscy biegli, którzy badali rejestratory powrócili z Moskwy do kraju.

To dobrze.
 
Poinformowano nas również, że kopia, którą posiada prokuratura jest w pełni zgodna z taśmą, znajdującą się w rejestratorze CVR.
 
To też dobrze, byłbym zdziwiony, gdyby kopia zrobiona właśnie z tej taśmy, czymkolwiek się od niej różniła.
Co do oryginalności taśmy znajdującej się w rejestratorze nie zamierzam się tym razem wypowiadać – wcześniej już o tym napisałem – po co się powtarzać.
 
Zaciekawiła mnie inna sprawa.
 
Wiemy, że w samolocie zamontowane były rejestratory produkcji rosyjskiej oraz jeden rejestrator produkcji polskiej (ATM-QAR).
 
W komunikacie NPW z dnia 6 czerwca 2011 roku czytamy m. in.
 
„Informujemy, iż w trakcie prowadzonych w Moskwie badań zewnętrznych oryginalnego rejestratora CVR (rejestrującego odgłosy w kokpicie samolotu TU 154M nr 101), w których nadal uczestniczy dwóch biegłych z zakresu fonoskopii z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie oraz prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, uzgodniono ze Stroną Rosyjską, iż możliwe będzie również przeprowadzenie badań oryginalnego rejestratora MSRP-64 MŁP 14-5 nr 90969 (rejestrującego parametry lotu samolotu 
TU154M nr 101) wraz z oryginalnym nośnikiem danych pochodzącym z tego
 
Tymczasem z raportu MAK możemy dowiedzieć się, że:
 
„Dostarczona obudowa katastroficznego mechanizmu przesuwu taśmy MLP-14-5 nr 90969posiadała znaczące uszkodzenia mechaniczne, nie było podstawy montażowej i pokrywy zamka obudowy, złącza elektryczne oberwane …  W procesie odczytywania i obróbki stwierdzono, że nośnik magnetyczny zawiera informację o zdarzeniu lotniczym, jakość zarejestrowanej informacji jest niezadowalająca - duża liczba błędów.”
 
Ponieważ jakość danych z rejestratora MLP-14-5 nr 90969 była niezadawalająca, dowiadujemy się również, że:
 
„ …Jako  podstawa  przyjęte  zostały  dane  rejestratora  eksploatacyjnego  KS-13 ,  który zarejestrował  informację  lepszej  jakości…” i „Na podstawie wyników przetwarzania sporządzono wykresy (rysunki 21-25).”
 
 
Widzimy zatem, że polskim biegłym, zgodnie z komunikatem z 6 czerwca, strona rosyjska miała udostępnić katastroficzny rejestrator parametrów (produkcji rosyjskiej), który nie był przedmiotem badań komisji MAK (nr 90969) , natomiast z komunikatu z 17 czerwca
http://www.npw.gov.pl/491-4a112b267c50b-29247-p_1.htm
nie wynika, czy udostępniony został eksploatacyjny rejestrator parametrów (również produkcji rosyjskiej), na podstawie którego komisja MAK sporządziła wykresy do raportu.
 
Płk Rzepa poinformował jednak, http://www.rp.pl/artykul/675604_Eksperci__nie_bylo_ingerencji_w_czarne_skrzynki.html  że podczas pobytu biegłych w stolicy Rosji dokonano oględzin obu rejestratorów parametrycznych - jednego produkcji rosyjskiej i drugiego, tzw. szybkiego dostępu, który wyprodukowano w Polsce.
Pozwolę sobie zatem zadać pytanie:
 
- który rejestrator produkcji rosyjskiej był badany MŁP 14-5, czy KS-13,
- na czym polegały oględziny rejestratorów parametrycznych,
- czy sporządzono kopie zapisów rejestratorów, a  jeśli  tak,  to  których?

niedziela, 20 maja 2012

Taśma z MARS-a

Gdybym był dociekliwy, to zapytałbym w jaki sposób eksperci, którzy udali się do Moskwy, stwierdzą jednoznacznie, że taśma z rejestratora MARS-BM, którą badają, to jest ta sama taśma, która znajdowała się w rejestratorze w dniu 10 kwietnia 2010, kiedy samolot TU-154M kołował na lotnisku Okęcie, aby następnie odlecieć w stronę Smoleńska.
 
Wiem, że pytanie jest z gatunku „namolnych”, ponieważ komisja MAK w swoim raporcie napisała przecież wyraźnie, że rejestrator był odnaleziony na miejscu zdarzenia „już” o 13:02 i już 11.04.2010 magnetofon był dostarczony do laboratorium Międzypaństwowego komitetu lotniczego, w celu otwarcia, kopiowania i obróbki informacji.
 
Wiem również, że 31 maja 2010 roku, na podstawie Memorandum o wzajemnym zrozumieniu w sprawie przekazania stronie polskiej zapisów pokładowych rejestratorów samolotu Tu-154M numer boczny 101 Rzeczpospolitej Polskiej, polskiej stronie była przekazana kopia audiozapisu pokładowego magnetofonu i wersja 1 transkrypcji (protokołu) rozmów, a na dodatek raport MAK opracowano z uwzględnieniem wersji 2 transkrypcji (protokołu) rozmów, podpisanej przez rosyjskich i polskich specjalistów 17 czerwca 2010 roku.
Nie mogę jednak nigdzie znaleźć wersji 2 transkrypcji, a chciałbym tylko sprawdzić, kto się pod nią podpisał.
 
Dodatkowo wiem , że prokurator Parulski wyjeżdżając każdorazowo z Moskwy przybijał na sejfie jakąś pieczątkę, później przyjeżdżał minister Miller i też przybijał pieczątkę, być może swoją, a być może pożyczoną od Parulskiego.
 
Ale też czytałem w raporcie MAK, że z rejestratora uzyskano 38 minut zapisu,
- a minister Miller powiedział, że jego kopia ma 30 min,
- a płk Rzepa powiedział, że praca biegłych zajmuje bardzo dużo czasu, ponieważ badanie metra taśmy nagrań zajmuje ponad godzinę, zaś do przebadania jest około 100 metrów oryginalnej taśmy, *
- a w instrukcji napisano, że taśma ma mieć nominalnie 72 metry długości,
- a to przecież nie jest około 100 metrów.
 
W związku z tym spróbuje zgadnąć – taśma, którą badają biegli ma niecałe 92 metry.
 
A dlaczego?

- Dlatego, żeby z prędkością zapisu 8 cm/s - oczywiście uwzględniając mechanizm autorewersu - nagrało się na niej około 38 minut.
No, ale taśma wtedy nie zmieści się na szpuli.
- Nic nie szkodzi. Taśma była cieńsza.
Ale przecież mechanizm autorewersu rejestratora uniemożliwia nagranie dłuższe niż nominalne, tylko dlatego, że jest cieńsza taśma. **
- Nic nie szkodzi, prędkość zapisu była mniejsza.
To po co zakładano cieńszą taśmę?
- Bo innej nie było w magazynie.
A gdzie był ten magazyn?
- W Samarze.
 
I oni tam w Samarze, jak remontowali tego naszego tupolewa, to ustalili, że tak to wszystko wyregulują, że jak już dojdzie do tej katastrofy, to lepiej, żeby się więcej nagrało, bo łatwiej wtedy znajdą się jakieś naciski.
 
I tak też zrobili :)
 
A ja nie zapytam już więcej, jak eksperci ustalili, że taśma, którą badają to taśma z naszego tupolewa i dlaczego stenogram ma 38 minut, ponieważ wiem, że i tak nie uzyskam na to pytanie rzeczowej odpowiedzi.
 
** Ze schematu mechanizmu rejestratora wynika, że zmiana kierunku nagrywania (autorewers) następuje po określonej liczbie obrotów szpuli, nie jest więc zależna od długości taśmy.  Dłuższa taśma nie zostanie w pełni zapisana.
http://aviadocs.net/RLE/Mi-26T/Cd3/system/MARS-BM%28RTE%29.pdf

wtorek, 15 maja 2012

Co wie, a czego nie wie komisja Millera

Wydawałoby się, że jakakolwiek komisja dochodzeniowa powinna opierać swoje prace na pewnym zbiorze dokumentów źródłowych, których oryginalność nie powinna budzić zastrzeżeń.

Powinna mieć możliwość samodzielnego zbadania urządzeń i przyrządów, które są kluczowe dla wiarygodności przeprowadzanego dochodzenia. Powinna mieć również możliwość zadawania pytań wszystkim tym osobom, które były świadkami zdarzeń podlegających badaniu.
 
W przypadku tzw. komisji Millera, której zadaniem jest wyjaśnienie przyczyn zdarzenia z 10 kwietnia 2010 roku, trudno mówić o spełnieniu któregokolwiek z powyższych warunków. Komisja ma bezpośredni dostęp jedynie do dokumentów związanych z działalnością 36 SPLT i dokumentów związanych z organizacją wizyty przez stronę polską oraz niektórych przesłanych przez stronę rosyjską. Ma również możliwość w miarę dokładnego zbadania warunków pogodowych panujących w dniu 10 kwietnia 2010.
 
I na tym ślad się urywa.
 
Reszta dokumentów to kopie (np. zapisy z rejestratorów) lub dokumenty wtórne, jakim jest np. raport MAK i dołączone do niego niektóre ekspertyzy (przede wszystkim te, które maja udowodnić winę załogi samolotu).
 
Aby nie być gołosłownym przypomnijmy w skrócie, jakich podstawowych dokumentów komisja Millera nie posiada i jakich zdarzeń z dnia 10 kwietnia one dotyczą. Podstawą jest lista opublikowana w uwagach do projektu raportu MAK, sporządzona przez ww. komisję. Od czasu opublikowania raportu minęło już ponad 4 miesiące, a pozycji na liście prawdopodobnie nie ubyło.
 
Dokumenty   i  urządzenia  rejestrujące  przebieg  lotu  do  miejsca  docelowego:
 
- Rejestrator parametrów lotu Tu-154M (taśmy)
- Rejestrator MARS-BM z samolotu Tu-154M (taśmy)
- Rejestrator KBN samolotu Tu-154M (taśma)
- Zapis video ze stanowiska kierownika strefy lądowania
- Przebieg podejścia do lądowania samolotów w dniu 7 i 10 kwietnia 2010 r.
- Zapisy radarowe (video) lub/i zrzuty radarowe z przebiegu lotu Tu-154M w dniach 7 i 10 kwietnia w FIR Białorusi i Federacji Rosyjskiej z koordynatami geograficznymi (stopnie, minuty, sekundy) oraz danymi lotu transpondera SSR (wysokość, kurs) z prezentacją podstawy czasu zapisu.
- Harmonogram czasowy wszystkich operacji lotniczych na lotnisku Smoleńsk „Północny” w dniu 10 kwietnia 2010 r.
 
Dokumenty  opisujące  miejsce  zdarzenia:
 
- Protokół z oględzin miejsca zdarzenia.
- Materiał filmowy sporządzony na miejscu zdarzenia bezpośrednio po katastrofie.
- Materiał filmowy dokumentujący wykonywane oględziny i czynności podejmowane na miejscu zdarzenia.
- Dokumentacja fotograficzna z miejsca zdarzenia wykonana bezpośrednio po katastrofie.
- Dokumentacja fotograficzna dokumentująca wykonywane oględziny i czynności podejmowane na miejscu zdarzenia.
- Materiały filmowe i zdjęciowe zebrane przez agencje informacyjne na miejscu zdarzenia.
 
Dokumenty  opisujące  akcję  ratowniczą  i  czynności  wykonywane  w  dniach  następnych:
 
- Dokument z przeprowadzonej akcji poszukiwawczo-ratowniczej po zaistnieniu katastrofy samolotu Tu-154M w dniu 10 kwietnia 2010 r. zawierający informacje dotyczące sił i środków użytych w trakcie prowadzenia akcji.
- Raporty/oświadczenia opisujące przebieg i działania służb poszukiwawczo-ratowniczych w trakcie wykonywania czynności związanych z katastrofą samolotu Tu-154M.
- Dokumentacja fotograficzna i filmowa wraku samolotu z miejsca zdarzenia dokumentująca przebieg przemieszczania szczątków.
- Dokumentacja fotograficzna i filmowa wraku samolotu z miejsca zdarzenia dokumentująca przebieg rekonstrukcji wraku samolotu.
- Wykaz przeprowadzonych ekspertyz technicznych urządzeń, systemów i przyrządów pokładowych.
 
---------------------------------
 
Z powyższego skrótowego zestawienia wynika, że komisja nie posiada oryginalnych dokumentów potwierdzających przebieg lotu do miejsca docelowego, dokumentów opisujących miejsce zdarzenia i opisujących czynności wykonywane po zdarzeniu. A są one niezbędne do rzetelnego przeprowadzenia badania bezpośrednich przyczyn zdarzenia.
 
Opublikowany przez komisję raport będzie więc od samego początku obarczony wadą małej wiarygodności. Aby tego uniknąć, powinien zostać opublikowany raport cząstkowy dotyczący wiedzy i wniosków, co do których nie ma żadnych wątpliwości. Cała reszta będzie tylko domniemaniem.
 
Potwierdził to zresztą przewodniczący komisji minister Miller w wywiadzie dla GW z lutego 2011 roku, wyraźnie opisując bezradność swojej komisji:
 
- …Mamy nagranie,  że  kapitan  chciał  na  wysokości  100  m  odejść.  Oni  nie  chcieli  tam  wylądować,  byli  przekonani  po  rozmowie  z  jakiem,  że  tam  nie  wylądują. Ale dlaczego zeszli poniżej setki?  Nie wiem.  I  to  będzie  pewnie  największy  dylemat:  Czy  podpisać  ten  raport  bez  rozeznania,  dlaczego  zeszli  poniżej  100  m?...
 
Ale być może należałoby jednak podpisać raport końcowy i zamieścić w nim stenogram z odczytu kopii rejestratora CVR wykonany przez ekspertów z ABW, tylko po to, aby uwiarygodnił on słowa ministra wypowiedziane 19 stycznia w Sejmie:
 
 - Taśma  jest  analizowana  od  pierwszych  dni  czerwca.  Ta  analiza  została  skończona  tym  rozstrzygnięciem  w  pierwszych  dniach  grudnia.  Nagranie ma 30 minut.
 
I  jeżeli  tak  się  stanie,  będziemy  mieli  naoczny  dowód  na  sfałszowanie  stenogramu   przesłanego  przez  MAK  stronie  polskiej,  w  maju  zeszłego  roku.  I  wtedy  będzie  można  -  już oficjalnie  - kontynuować  rozmowę  o  wiarygodności  pozostałych  dokumentów, które  komisja  Millera  do  tej  pory  otrzymała  oraz  tych,  których  nie  otrzymała  i  w  przyszłości  już  nie  otrzyma.
 
Jeżeli  są  one  tak  samo  wiarygodne,  jak  przywołany  wcześniej  stenogram  przekazany przez  MAK,  to  być  może  rzeczywiście  dokumenty  te  nie  były  i  nie  będą  już  nikomu  potrzebne.

czwartek, 10 maja 2012

Nie mamy waszego samolotu …

Polscy prokuratorzy już w dniu katastrofy, wnioskowali o zwrot czarnych skrzynek samolotu TU-154M. Prośbę swą ponawiali wielokrotnie, jednak ich żądania z upływem czasu były coraz skromniejsze.

Kolejne prośby ograniczały się już tylko o wypożyczenie skrzynek lub ewentualnie o udostępnienie ich do badań polskim specjalistom. Na ostatni wniosek wysłany w styczniu, Rosjanie nawet nie raczyli odpowiedzieć.
 
Prawdopodobnie odpowiedzą dopiero na notę szefa naszego MSZ, którego troska o dobre imię Polski na arenie międzynarodowej jest powszechnie znana. Do Moskwy udaje się „po prośbie” również grupa polskich prokuratorów.
 
W opisanej powyżej sprawie zasięgnęliśmy języka tu i tam i z anonimowych źródeł, których nie możemy ujawnić, uzyskaliśmy szkic odpowiedzi  strony rosyjskiej na notę strony polskiej w sprawie zwrotu wraku i czarnych skrzynek samolotu, będącego własnością Rzeczpospolitej Polskiej.
 
Oto ten szkic.
 
Szanowny Panie Ministrze,
 
zwróciliście się do nas z prośbą, żebyśmy oddali Wam wreszcie wrak samolotu i czarne skrzynki, które jak twierdzicie są waszą własnością. Nie negujemy tego. Chętnie byśmy Wam oddali to, co wasze. Problem jest tylko jeden. To nie jest wrak waszego samolotu. W związku z tym czarne skrzynki, będące na jego wyposażeniu również nie są waszą własnością.
To, co wam tu piszemy możecie sobie interpretować jak chcecie, ale sami widzicie, że w tej sytuacji zarówno wrak, jak i czarne skrzynki nie będą wam pomocne w waszych badaniach. Sami wiecie i wielokrotnie podkreślali to wasi politycy i dziennikarze, że u nas panuje dość spory bałagan. Tego również nie negujemy, powiem więcej, u nas panuje bałagan, którego nie potraficie sobie wyobrazić. I dlatego po prostu pomyliliśmy samoloty.
 
Okazało się, że badaliśmy wrak i skrzynki naszego, a nie waszego samolotu – gdzie jest wasz tego nie wiemy, musicie go sobie poszukać.
 
Mamy nadzieję, że to drobne nieporozumienie nie zaciąży na naszych przyszłych stosunkach i że w jakiś przystępny sposób wytłumaczycie to waszym obywatelom. Gdybyście nie wiedzieli jak to zrobić, udajcie się do naszego ambasadora – pomyślicie razem … jakieś rozwiązanie się znajdzie.
 
Pamiętajcie, że zawsze byliśmy waszymi przyjaciółmi, zwłaszcza w tych trudnych dla was chwilach i z pewnością was nie opuścimy.
 
Z pozdrowieniami
 
Wasz Minister