niedziela, 29 lipca 2012

Kwestia wyobraźni


Z najnowszych badań opinii publicznej wynika, że w Ameryce Północnej 10 proc. ludzi wierzy, że widzieli UFO; w Kanadzie jest to ok. 3 mln osób.

Australijskie Towarzystwo Sceptyków, które na bieżąco monitoruje tego typu badania, dotyczące wiary ludzi w zjawiska niewyjaśnione naukowo, umieściło jednak na pierwszym miejscu swojego najnowszego rankingu inne zjawisko, które zostało zakwalifikowane jako priorytetowe i wymagające natychmiastowej weryfikacji.

Okazało się bowiem, że w pewnym kraju nad Wisłą, około 30 proc. ludzi wierzy w to, że ich kraj pokrywa sieć nowoczesnych i bezpiecznych autostrad , zadowoleni pacjenci są przyjmowani przez pogodnych i życzliwych lekarzy oraz, że młodzi Polacy masowo wracają z emigracji, aby tutaj bez problemu podjąć ciekawą i dobrze płatną pracę.

Aby naukowo zweryfikować powyższe stwierdzenia wysłano do Polski dwie grupy badawcze.

Zadaniem pierwszej było przejechanie terytorium naszego kraju z zachodu na wschód oraz z południa na północ, nowoczesną i bezpieczną autostradą. Pierwotnie zadaniem badaczy było stwierdzenie, czy autostrady te są rzeczywiście bezpieczne i nowoczesne. Niestety plan się nie powiódł, ponieważ brakło autostrad, które można byłoby poddać badaniom. Zniechęceni udali się zatem na najbliższe lotnisko, aby samolotem powrócić  do domu.

Druga grupa badaczy skierowała swoje kroki do wybranych ośrodków zdrowia i szpitali, aby uzyskać pomoc medyczną od pogodnych i życzliwych lekarzy. Niestety, wyznaczony odległy termin wizyty spowodował, że naukowcy postanowili również udać się na najbliższe lotnisko, aby tam przeprowadzić ostatni etap swoich badań.

W oczekiwaniu na samolot zaobserwowali, że przynajmniej trzecie stwierdzenie, o Polakach wracających masowo z emigracji ma potwierdzenie w faktach. Niestety twarze młodych ludzi, opuszczających przylatujące samoloty nie wyrażały objawów zadowolenia. Krótka ankieta przeprowadzona wśród nich wykazała, że są to klienci upadających polskich biur podróży.

Po powrocie, naukowcy z Towarzystwa Sceptyków sformułowali konkluzję:
- Wiara Polaków w zjawiska nadprzyrodzone i niewytłumaczalne naukowo znacznie przekracza wskaźniki z innych regionów świata i w najbliższym czasie wydaje się być niczym nie zagrożona.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Oni zamknęli wtedy swe oczy …

Gdzieś w zaciszu tajnych kancelarii spoczywają zapewne dokumenty, zdjęcia i zeznania, które już dawno mogłyby rzucić więcej światła na rozgrywającą się na naszych oczach rzeczywistość posmoleńską. Zamknięte w szarych kartonach zdjęcia satelitarne, wykonane w dniu 10 kwietnia 2010 roku, zapisany przez SKW monitoring lotu rządowego tupolewa i wykonane przez biegłych ekspertyzy … czekają na swój czas.

A on na razie jeszcze nie nadszedł.

W dalszym ciągu obowiązuje doktryna prokuratora Seremeta, którą sformułował w jednym z wywiadów: "Czasami trzęsą się nam ręce, gdy podejmujemy określone decyzje i gdy dostrzegamy także problemy, które stawia otaczająca nas rzeczywistość.” , a którą twórczo rozwinął były minister i przewodniczący komisji badającej przyczyny katastrofy  Jerzy Miller: „Ale w polityce dwa plus dwa … jest  tyle , ile  ma  być. - ...  Pojąłem,  że  jak  ktoś  mówi:  dwa  plus  dwa  równa  się  sześć,  to  nie  należy  podejmować  tematu”.

Pomimo wątpliwości wyrażonych przez byłego już przewodniczącego: „…Mamy nagranie, że kapitan chciał na wysokości 100 m odejść. Oni nie chcieli tam wylądować, byli przekonani po rozmowie z jakiem, że tam nie wylądują. Ale dlaczego zeszli poniżej setki? Nie wiem. I to będzie pewnie największy dylemat: Czy podpisać ten raport bez rozeznania, dlaczego zeszli poniżej 100 m?...” raport został podpisany i na tym sprawa mogłaby się zakończyć, gdyby nie uporczywe dociekania tych, którzy różnią się od tej władzy tym, że ona w swojej marności całkowicie ugrzęzła w zakłamaniu i obłudzie, oni natomiast - jej dążenia do usunięcia z życia społecznego idei wyrażających prawdziwą wolność i indywidualizm - chcą zamienić na umacnianie wizji prawdy i nadziei.

- I chociaż bandaże lęku krępują nam jeszcze nogi i ręce, a chusta żałobna nie pozwala nam widzieć jasno, to przecież oni zamknęli wtedy swe oczy, abyśmy mogli nasze otworzyć dzisiaj szeroko  – powiedział w swojej homilii, w  pierwszą  rocznicę  katastrofy  smoleńskiej ks.  Robert  Lorenc.

I musimy je otwierać coraz szerzej, ponieważ jesteśmy to winni Panu  Prezydentowi, jego Małżonce i tym wszystkim szlachetnym Polakom, którzy nie wahali udać się w swoją najtrudniejszą podróż – podróż w jądro ciemności.

wtorek, 17 lipca 2012

Czy zapis z kokpitu jest oryginalny?

Konferencja prokuratorów Naczelnej Prokuratury Wojskowej, dotycząca ekspertyzy wydanej przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie,  nie dała odpowiedzi na wiele pytań, w szczególności na jedno podstawowe: - Czy taśma znajdująca się w siedzibie MAK, jest tożsama z tą, która była zamontowana w rejestratorze CVR samolotu TU-154M numer boczny 101, podczas jego startu w dniu 10 kwietnia 2010 roku?

Nie podano żadnych danych, na podstawie których można udzielić odpowiedzi na tak zadane pytanie.

Otrzymaliśmy natomiast pozytywną odpowiedź na inne pytanie: - Czy zapis na kopii, która jest w posiadaniu IES jest identyczny z zapisem na taśmie zdeponowanej  w siedzibie MAK?

Prokurator Szeląg użył nastepującego sformułowania: - Kopia została wykonana w sposób ciągły.

Oznacza to, że podczas kopiowania z nośnika analogowego (taśmy magnetycznej) na nośnik cyfrowy nie nastąpiły żadne przerwy i  przekłamania, mogące mieć wpływ na jakość wykonanej kopii.

Zadaniem Instytutu Ekspertyz Sądowych było zbadanie, czy otrzymana kopia jest zgodna z zapisem na taśmie zdeponowanej w siedzibie MAK (ponieważ to właśnie ta taśma jest oryginałem dla kopii cyfrowej) oraz wykonanie na podstawie tej kopii stenogramu rozmów w kokpicie.
Na podstawie analizy przydźwięku sieci energetycznej, który wystąpił podczas kopiowania nośnika analogowego na nośnik cyfrowy uznano, że kopia cyfrowa jest tożsama z zapisem na taśmie oraz że ciągłość zapisu cyfrowego jest zachowana. Takie badanie nie oznacza, że zapis analogowy jest zapisem ciągłym, nie oznacza również, że jest zapisem autentycznym.

Używanie przez pułkownika Szeląga pojęcia „oryginalności nagrania” jest bezpieczne, ponieważ niewątpliwie oryginałem kopii cyfrowej jest taśma zdeponowana w siedzibie MAK.

Wniosek:

- w dalszym ciągu nie ma podstaw, by stwierdzić, że upubliczniony stenogram jest wiernym zapisem zdarzeń w kokpicie samolotu TU-154M numer boczny 101, mających miejsce w dniu 10 kwietnia 2010 roku, podczas lotu na trasie Warszawa – Smoleńsk.

PS
Jeżeli w ekspertyzie IES przesłanej do prokuratury opisane są badania, które mogłyby dać odpowiedź na zadane powyżej pytanie, to ten fragment lub całość ekspertyzy powinna zostać ujawniona publicznie, aby ostatecznie rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące autentyczności taśmy zdeponowanej w siedzibie MAK.

środa, 11 lipca 2012

Około godziny 8.50 czasu miejscowego wylądował Jak-40 ???

ODPIS KORESPONDENCJI Z WIEŻY KIEROWANIA LOTAMI NA LOTNISKU SMOLEŃSK PÓŁNOCNY
zarejestrowanej na magnetofonie P-500 w dniu 10.04.2010 roku.
 
Str. 18/77
 
Czas UTC
5:17:30  P Посадка. Lądowanie.
5:17:31 P PAPA - LIMA zero - three - one.После остановки, на
сто восемьдесят. Молодец. PAPA - LIMA zero - trzy - jeden. Po zatrzymaniu, o sto
osiemdziesiąt. Zuch.
 
Czas  miejscowy  (UTC+4)
9:17:30  P  Посадка.  Lądowanie.
 
----------------------------------------------
 
Sygnatura akt V Ds. 32/11
POSTANOWIENIE o umorzeniu śledztwa
Warszawa, dnia 30 czerwca 2012 roku
 
Str. 155          
 
[…]
W toku śledztwa ustalono, iż na lotnisku w Smoleńsku na przylot
samolotów z polską delegacją oczekiwali:
[…]
Wcześniej,  około  godziny  8.50  czasu  miejscowego  na  lotnisku  w
Smoleńsku  wylądował  samolot  Jak-40  z  dziennikarzami, którzy po
przeprowadzeniu kurtuazyjnej odprawy paszportowej udali się autokarami na
cmentarz do Katynia. Na terenie cmentarza w Katyniu oczekiwali również
członkowie delegacji, którzy przybyli tego dnia pociągiem specjalnym.
[…]
 
----------------------------------------------------------------------------

Czy  prokuratura  może  wskazać,  na  podstawie  jakiego  dokumentu  ustaliła  czas  lądowania  w Smoleńsku  samolotu  Jak-40  z  dziennikarzami?
 
Eсли  бы  это  была простая  ошибка,  to  prosimy  o  wyjaśnienie.
--------------------------------------------------------------------------------------------
SUPLEMENT 
 
[...] Wspomniana Emilia Jasiuk stwierdziła, że około godz. 9.40 usłyszała ryk silników. "Słyszałam huk przypominający przejście bariery ponaddźwiękowej" - powiedziała. Na miejscu katastrofy była po 8 minutach. Pamięta, że jakaś osoba ze strony polskiej zabroniła robienia zdjęć, natomiast ambasador Tomasz Turowski kazał jej sporządzić oficjalną listę ofiar.
To również Turowski zeznał, że Federalna Służba Ochrony poinformowała, że trzy osoby z rozbitego Tu-154M dawały "żyzniennyje refleksy" (oznaki życia). Z zeznań Jarosława Drozda, konsula generalnego w St. Petersburgu, wynika, że te trzy osoby zabrały karetki. "W pewnym momencie zauważyłem ludzi w kitlach. Powiedzieli, że trzy osoby zabrała karetka"[...]

niedziela, 1 lipca 2012

Smoleńsk - notki nienapisane

W ramach małego remanentu, kilka spraw, które w tej chwili wydają się być mało istotne, ale może w przyszłości okaże się inaczej.

*****

Z raportu MAK i raportu KBWL możemy dowiedzieć się, że w dniu 6 kwietnia 2010 roku miał miejsce oblot komisyjny samolotu TU-154M nr boczny 101.


Z wykresu 44  raportu MAK wynika, że podczas tego oblotu, około godz. 8:45 został wykonany manewr odejścia na drugi krąg.
Jeżeli przyjmiemy, że czas podany na wykresie jest czasem UTC, to była to godzina 10:45 czasu warszawskiego, jeżeli podany był czas warszawski to była to godzina 8:45, a jeżeli czas moskiewski to 6:45.

Komisja Millera w swoim raporcie podaje, że czasy rejestratorów ustawiane były na czas warszawski i na str. 144/695 (16/72) Załącznika nr 4 Technika i eksploatacja, tak opisuje oblot komisyjny:

"...Po wykonaniu ww. prac w dniu 06.04.2010 r. zgodnie z ustaleniami zawartymi w „Instrukcji organizacji lotów statków powietrznych o statusie HEAD”, DSP, sygn. WLOP408/2009, w rozdziale V „Przygotowanie statków powietrznych o statusie HEAD”, na podstawie opracowanego przez przewodniczącego komisji oblotów samolotów i śmigłowców JW 2139 „Ramowego programu oblotu komisyjnego samolotu Tu-154M (wariant A, H = 31 000 ft)”, zatwierdzonego przez Szefa Szefostwa Techniki Lotniczej Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w dniu 15.12.2009 r. oraz na podstawie rozkazu lotu nr 66/06/102(285) wykonano godzinny oblot komisyjny samolotu Tu-154M nr 101 przed planowanymi zadaniami z wieloma lotami ze startem i lądowaniem poza miejscem stałej dyslokacji (MSD).
Godzina wykołowania samolotu – 10.55, godzina wyłączenia zespołu napędowego – 12.20. ..."

Z poniższego zestawienia (copyright by Libra), możemy dowiedzieć się o aktywności samolotów wojskowych w dniu  6 kwietnia 2010 roku.

Czas podany w UTC.
PLF011 - C295 016 EPKK EPWA 14:39 15:27
PLF012 - C295 018 EPKK EPWA 14:48 15:35
PLF050 - C295 013 EPKK EPWA 14:41 15:23
PLF051 - C295 017 EPKK EPWA 04:10 04:56
PLF051 - C295 017 EPKS LEAB 07:04 07:42
PLF051 - C295 017 EPWA EPKS 05:14 06:00
PLF054 - C295 014 EPKK EPWA 09:33 10:22
PLF054 - C295 014 EPDE EPKK 12:04 12:43
PLF054 - C295 014 EPWA EPDE 11:22 11:36
PLF113 - AN28 0213 EPKK EPSN 07:16 09:12
PLF115 - AN28 0215 EPPW EPKK 09:46 10:47
PLF115 - AN28 0215 EPKK EPPW 07:16 08:31
PLF121 - T154 101 EPWA EPWA 09:07 10:07
PLF408 - AN28 0205 EPKK EPDE 12:56 13:46
PLF408 - AN28 0205 EPDE EPKK 12:07 12:56
PLF409 - AN28 0205 EPDE EPKK 14:55 15:46
PLF409 - AN28 0205 EPKK EPDE 15:46 16:41

PLF121 to oblot komisyjny samolotu TU154M nr boczny 101.

Wynika z tego, że oblot odbył się w godzinach 11:07 - 12:07 czasu warszawskiego i godziny te zawierają się pomiędzy 10:55 - 12:20, czyli czasem wykołowania samolotu, a czasem wyłączenia silników.
Odejście na drugi krąg mogło zatem nastąpić po godzinie 11:07, a przed 12:07 czasu warszawskiego.

Przypomnijmy:
Jeżeli przyjmiemy, że czas podany na wykresie 44 raportu MAK jest czasem UTC, to była to godzina 10:45 czasu warszawskiego, jeżeli podany był czas warszawski to była to godzina 8:45, a jeżeli czas moskiewski to 6:45.

Możemy  zatem sformułować pytanie:

O ile godzin i w jakim celu przesunięty został czas na wykresie 44 raportu MAK, w stosunku do czasu zarejestrowanego w parametrycznym rejestratorze lotu (FDR) samolotu TU154M nr boczny 101?

-----

Pamiętamy również, że w tym samym dniu dokonano wg raportu KBWL przeróbki salonki nr 3 na 18 osób. Należy przypuszczać, że czynności te zostały wykonane przed oblotem komisyjnym.
Niedawno prokuratorzy z NPW pochwalili się, że odzyskali zdjęcia zrobione na pokładzie Tu-154 podczas lotu. Płk Zbigniew Rzepa z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie przyznał, że prokuratura dysponuje kilkoma takimi zdjęciami.

Nie podano wprawdzie w jaki sposób odzyskano zdjęcia i gdzie do tej pory były przechowywane, ale kontekst pojawienia się tej informacji nie pozostawia złudzeń, co do intencji prokuratury.
Również niedawno przedstawiono bowiem hipotezę o możliwości wybuchu, który miał nastąpić na pokładzie samolotu w ostatnich sekundach lotu.
Fotografie, które odzyskali prokuratorzy mają podobno pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie, czy na pokładzie samolotu rzeczywiście do wybuchu doszło. Wg "Newsweeka" osoba zaangażowana w śledztwo twierdzi, że wiedza na temat tego, kto gdzie siedział, umożliwi ustalenie, z której strony nadeszło uderzenie. Rozmówca dodaje, że jednak z dotychczasowych analiz nic nie wskazuje na to, by na pokładzie doszło do jakiegokolwiek wybuchu.

Wobec braku wiarygodnych dokumentów z sekcji zwłok, taka analiza może okazać się tak samo niewiarygodna, jak wiele innych, przeprowadzonych wcześniej przez prokuraturę. Przypomnijmy, że do tej pory nie ma informacji o wynikach pracy polskich biegłych, którzy w zeszłym roku w Smoleńsku fotografowali szczątki tupolewa, opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych, dotycząca oryginalności zapisów rejestratora głosowego MARS-BM została utajniona - opublikowano jedynie stenogram. O pracy polskich archeologów na terenie lotniska zdążyliśmy już zapomnieć, a o zdjęciach satelitarnych z 10 kwietnia możemy tylko pomarzyć, chociaż trudno przypuszczać, aby po takiej katastrofie żaden satelita ich nie wykonał.

Być może publikacja zdjęć z ostatniego lotu TU-154M 101 mogłaby jednak dać nam odpowiedź na jedno z pytań, które od czasu publikacji raportu KBWL pojawia się co jakiś czas.

Zobaczylibyśmy, czy osoby przerabiające w godzinach porannych 6 kwietnia salonkę nr 3 na 18 osób, dobrze wykonały swoją pracę.
-----

Jedną z bardziej znaczących różnic pomiedzy odczytami KBWL i IES jest fragment stenogramów od godz. 8:29.53.  W miejscu które komisja Millera opisała jako:

8:29:53  Zanim  zdecyduje,  to  może  byśmy  kartę  zrobili  w  międzyczasie?  Wszystko jedno,  czy  to  będzie  Mińsk,  Witebsk…?

w stenogramach IES występuje następująca sekwencja wypowiedzi:

8:29:53,6 -    Najpierw  wysokościomierze, (bo  przecież  w  tym  wypadku ( ?)   … …
8:29:53,6 -  … … …  [wypowiedź  mężczyzny]
8:29:56,7 -    … … (tylko  jedno  ciśnienie (?)) ……


Natomiast tam gdzie w stenogramie Millera czytamy:
8:29:58 – drugi  pilot – On  mówi...

w stenogramie IES mamy pustkę:
8:29:58:,2 -    2P -     … …

pomimo tego, że "On mówi" jest bardzo wyraźnie słyszalne w opublikowanych przez MAK fragmentach rozmów w kokpicie.
 
Różnica jest na tyle znacząca, że trudno byłoby tego faktu nie skomentować. Można przypuszczać, że zarówno odczyt KBWL, jak i IES, nie do końca jest prawidłowy. 
 
-----
 
Zwróćmy uwagę, że ww. fragment występuje tuż przed „słynnym” autorewersem. Dlaczego słynnym?
 
Pamiętamy problemy ministra Millera, gdy udawał się powtórnie do Moskwy po „zagubioną końcóweczkę”, czyli po brakujące ok. 16 sek. zapisu na kopii cyfrowej. Chodziło tutaj, nie o końcówkę zapisu z feralnego lotu, ale fragment zawarty w okolicy fizycznej końcówki taśmy, który to fragment po wykonaniu przez magnetofon odczytujący MARS-NW autorewersu jakimś dziwnym sposobem „nie potrafił” się zapisać w cyfrowej kopii.
 
Już wcześniej pojawiła się informacja, że chodziło o fragment:
8:30:01 –  …  niestety  nie  mamy
[…]
8:30:14 - Aaa...  polski jeden-zero-jeden, według ciśnienia siedem
 
Potwierdził to na konferencji NPW prokurator Szeląg, twierdząc, że rewers  wystąpił o 8:30:01 i to on spowodował brak ww. fragmentu.
 
W zagubionym pierwotnie fragmencie nagrania znajduje się m.in. o godz. 8:30:01,9 (IES) wypowiedź nawigatora:
 … no  niestety  nie  mamy.  Kurs  lądowania  259  jest  ustawiony.  ARK  mamy  przygotowany  trzysta  dziesięć-sześćset  czterdzieści  nastrojone.
 
W raporcie MAK opisano wyniki badania pulpitu ARK-15M następująco:
„Badanie pulpitu sterowania ARK-15M pod kątem określenia częstotliwości ustawionych na selektorach częstotliwości wykazało, że  położenia  elementów  stykowych  selektora  „I” (lewego)  kanału  odpowiadają  630 kHz.  Położenia  elementów  stykowych  selektora  „II” (prawego ) kanału  odpowiadają  306,5 kHz.
Zgodnie z protokołem rozmów w kabinie, załoga prawidłowo ustawiła częstotliwości dalszej i bliższej radiolatarni odpowiednio na 310 i 640 kHz. Jednocześnie, dane badań jednego z pulpitów sterowania ARK-15M (drugi  pulpit  nie  został  odnaleziony  na  miejscu  zdarzenia) nie potwierdzają nastawienia wymienionych częstotliwości.”
 
Od str. 312 zał. 4 Raportu KBWL w Załączniku nr 4.9.3 znajduje się:
SPRAWOZDANIE z pracy naukowo-badawczej „Badanie stanu technicznego agregatów i detali samolotu Tu-154M nr 101 Rzeczpospolitej Polskiej, który uległ zdarzeniu lotniczemu 10 kwietnia 2010 r. w rejonie lotniska SMOLEŃSK „PÓŁNOCNY”,  a od str. 356 zał. 4 Raportu KBWL (od str. 44 zał. 4.9.3) znajduje się opis badania pulpitu ARK, pod kątem ustawienia selektorów częstotliwości.
 
Należy zadać pytanie, czy  konstrukcja selektorów wskazuje na możliwość, aby na skutek katastrofy, selektory te zostały przestawione na wartości inne, niż nastawione przez załogę, skoro badania innych przyrządów służyły komisji do wyciągania wniosków na temat przyczyn katastrofy.
 
Być może załoga rzeczywiście nie ustawiła selektorów we właściwe położenia?
A może odpowiedź kryje się w zdaniu „drugi pulpit nie został odnaleziony na miejscu zdarzenia”? 

-----

A propos pracy polskich biegłych, którzy w zeszłym roku w Smoleńsku fotografowali i podobno mierzyli szczątki tupolewa. Istnieje spór, co do grubości dźwigarów w skrzydle. Nasi biegli powinni mieć te wymiary dokładnie zmierzone i sfotografowane, co rozwiązałoby problem. 

Ale informacja ta jest prawdopodobnie objęta tajemnicą śledztwa, jak i wiele innych dokumentów oraz zdarzeń ze "zwykłej" - jak twierdzi się oficjalnie - katastrofy lotniczej.

-----

I już na koniec, jeden z dwóch wierszy, które pani Zuzanna Kurtyka recytowała kiedyś podczas swoich spotkań i jak mówiła, uważa je za bardzo ważne.


Płaczę nad wami, którzy w niewyjaśnionych,
tajemniczych, niewiadomych, ukrytych,
przemilczanych, zakłamanych, nieznanych okolicznościach,
męczeńską śmiercią rozdarci, spaleni, rozerwani na kawałki,
może zastrzeleni, czy na pewno wiemy, że nie ?
spoczywacie w zaplombowanych trumnach,
a może gdzie indziej, czy naprawdę wiemy gdzie ?
płaczą nad wami i waszymi rodzinami,
które nie wiedzą, czują przecież, że to nie tak,
a ból rośnie proporcjonalnie do rosnącej góry kłamstw
tylko prawda zdjęłaby ciężar,
odkryła błotem pozlepiane szczątki
prawda smoleńska, nie arcybolesna,
tylko ta jedna czysta jak łza.