Gdzieś w zaciszu tajnych kancelarii spoczywają zapewne dokumenty,
zdjęcia i zeznania, które już dawno mogłyby rzucić więcej światła na
rozgrywającą się na naszych oczach rzeczywistość posmoleńską. Zamknięte w
szarych kartonach zdjęcia satelitarne, wykonane w dniu 10 kwietnia 2010
roku, zapisany przez SKW monitoring lotu rządowego tupolewa i wykonane
przez biegłych ekspertyzy … czekają na swój czas.
A on na razie jeszcze nie nadszedł.
W dalszym ciągu obowiązuje doktryna prokuratora Seremeta, którą sformułował w jednym z wywiadów: "Czasami
trzęsą się nam ręce, gdy podejmujemy określone decyzje i gdy
dostrzegamy także problemy, które stawia otaczająca nas rzeczywistość.” , a którą twórczo rozwinął były minister i przewodniczący komisji badającej przyczyny katastrofy Jerzy Miller: „Ale
w polityce dwa plus dwa … jest tyle , ile ma być. - ... Pojąłem,
że jak ktoś mówi: dwa plus dwa równa się sześć, to nie
należy podejmować tematu”.
Pomimo wątpliwości wyrażonych przez byłego już przewodniczącego: „…Mamy
nagranie, że kapitan chciał na wysokości 100 m odejść. Oni nie chcieli
tam wylądować, byli przekonani po rozmowie z jakiem, że tam nie
wylądują. Ale dlaczego zeszli poniżej setki? Nie wiem. I to będzie
pewnie największy dylemat: Czy podpisać ten raport bez rozeznania,
dlaczego zeszli poniżej 100 m?...” raport został podpisany i na tym
sprawa mogłaby się zakończyć, gdyby nie uporczywe dociekania tych,
którzy różnią się od tej władzy tym, że ona w swojej marności całkowicie
ugrzęzła w zakłamaniu i obłudzie, oni natomiast - jej dążenia do
usunięcia z życia społecznego idei wyrażających prawdziwą wolność i
indywidualizm - chcą zamienić na umacnianie wizji prawdy i nadziei.
- I chociaż bandaże lęku krępują nam jeszcze nogi i ręce, a chusta
żałobna nie pozwala nam widzieć jasno, to przecież oni zamknęli wtedy
swe oczy, abyśmy mogli nasze otworzyć dzisiaj szeroko – powiedział w swojej homilii, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej ks. Robert Lorenc.
I musimy je otwierać coraz szerzej, ponieważ jesteśmy to winni Panu
Prezydentowi, jego Małżonce i tym wszystkim szlachetnym Polakom, którzy
nie wahali udać się w swoją najtrudniejszą podróż – podróż w jądro
ciemności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz