niedziela, 12 sierpnia 2012

Tbilisi, 12 sierpnia 2008, czyli początek końca

W pewnych kulturach przeważa przekonanie, że zemsta powinna być bardzo dotkliwa, aby odstraszyć  tych, którzy chcieliby podążać tą samą drogą, co ofiara zemsty.
Właśnie minęły cztery lata od wiecu w Tbilisi, który był początkiem pasma wydarzeń zmierzających swoją logiką do feralnego dnia 10 kwietnia 2010 roku.

12 sierpnia 2008 roku samolot, na pokładzie którego znajdował się Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej oraz Prezydenci Litwy i Ukrainy, a także Premierzy Łotwy i Estonii, wykonywał lot po trasie Warszawa – Gandża. Miejscem docelowym była stolica Gruzji, zaatakowanej przez zaborcze imperium, pragnące odzyskać wpływy w regionie, w którym dawniej sprawowało niepodzielną władzę.

Kiedy na wiecu solidarnościowym, w obecności tysięcy ludzi oczekujących na wsparcie całego świata, Prezydent Lech Kaczyński wypowiadał następujące słowa:

[…] Żadne państwo nie ma prawa naruszać integralności terytorialnej innego państwa. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie!
[...] I my też świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj; na Polskę […]


nie przypuszczał, że w odległej o setki kilometrów stolicy agresora, wyrok już zapadł … pozostało tylko czekać na okazję.

Okazji trzeba było jednak pomóc. Dlatego też remonty rządowych tupolewów zostały zaplanowane tak, aby w czasie wizyty w Katyniu, do dyspozycji był tylko jeden. Poprzez nachalną propagandę, kwestionującą prawo Prezydenta do korzystania z rządowej floty powietrznej, przygotowano grunt pod to, aby kancelaria prezydenta nie żądała zbyt wiele, np. kilku samolotów do Smoleńska, i wreszcie poprzez rozdzielenie wizyt na uroczystości katyńskie zdefiniowano grupę pasażerów, która wraz z prezydentem miała stać się ofiarą zemsty.

Ci, którzy być może nieświadomie uczestniczyli w tej grze, nie mają już odwrotu. Poprzez swoje działania po 10 kwietnia zabrnęli za daleko.

Ale nie łudźmy się, że odkryte karty leżą już na stole - odkryte są tylko blotki. Figury dalej spoczywają zakryte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz